Autor Wiadomość
Gość
PostWysłany: Czw 22:56, 21 Lut 2008    Temat postu: DURIN

Dawno dawno temu wielkie armie Goblińskie najechał na krasnoludów.
Hordy krasnoludzkie zostały odparte. Większość tej rasy poginęła.
Na stanowisku utrzymał sie tylko jeden batalion, królewski.
Durin ze swoją gwardią schował sie w wielkiej Kopalni dzięki umiejętności szybkiego kopania w ziemi okazali się nie do powstrzymania.
Po wielu bojach o kopalnie kończących się porażką goblinów Durin wyszedł z pieczary i wyznaczył granice krasnoludzką.Oczywiste jest że gobliny nie zaakceptowały tego więc król gobliński wysłał posła który rzucił pod nogi króla połamany sztandar krasnoldzuki i powiedział "Dziś o zmroku w górach Zachodnich...."

Durin czekał zniecierpliwiona na armię goblińską. Pogoda była paskudna. Wielka zawierucha śnieg i niesamowicie zimno.
Krasnoludowie wesoło gwarzyli jak gdybanie obawiali się przeciwnika.
Po paru godzinach hordy Króla krasnoludów usłyszały głośny tętent.
Po kilku minutach ujrzęli przed sobą ogrom armii orkowej.
Goblinami dowodził wielki Azghubar. Wielki wojownik armii goblińskiej.
Osobisty obrońca Króla całych gór Mglistych. .......Gobliny ruszyły.


Po wielo godzinnej walce krasnoludwoie poczęli słabnąć. Setki goblinów wciąż dochodziło z wszystkich zakątków gór.
Wielka horda orków spychała coraz bardziej nieprzyjaciela w głąb gór.
Sam Azghubar szalał jak opętany tnąc sowim mieczem każdego kogo napotka. Od jego ciosów padali dostojni i znani wojownicy krasnoldzy. W walce z nim śmierć zastało także wielu gwardzistów czy kapitanów krasnoldzukich. Wtedy Durin stwierdził że czas na niego.
Powolnymi kokami szedł ku bitewnej zawierusze. Durin zbliżał sie powlnym krokiem kiedy zdążyło się coś niesamowitego Wielki Kapitan Krasnoludzki z Rodu Durina padł od ciosu Kapitana Goblińskiego. Wtedy Władca w dzikim szale wbił sie w pole walki. Jak pózniej się okazała miało to ogromny wpływ na rozwój bitwy. Rozwścieczony Król wszarżował pomiędzy gwardię
Azghbura. Od jego ciosów Topora padał niemal każdy.
Tam gdzie przeszedł Durin padało setki ciał goblińskim.
miotał toporami bił wielkim Toporem czy nawet rozwalał siła rąk. Miażdżył sztandary powalał Trolle.
Po kilku ciężkich godzinach hordy goblińskie poczęły sie cofać, lecz to nie odpędziło ich od wściekłością Króla.
W końcu od Topora Durina padł Azghbur i cała jego gwardią.
Rozdrażniony Durin rzucił się na kolejne ofiary. Król GObliński patrzył na to wszytko w osłupieniu i czekał tylko kiedy przyje jego kolej.
NIe trwało to długo......
Już po nie spełna paru minutach KRasnoludowie przedarły się perz wszelką goblińską obronę.
Król Gobliński ujrzał przed sobą Durina. Nie wyjał nawet miecza tylko patrzył w Wilkie oczy swojego oprawcy.
Król padł martwy.....
Gwardia Durina i przyboncza gwardia nazywana Ironami biła w wroga niczym piorun.
Ironi wybiegali w pierwszy szereg i miotali toporami po czym dobywali mieczy i dźgali kogo popadnie.
Przypadało średnia 8 orków na jednego irona. Orki przegrywały i tak zawsze zaś dziki gwardzista wszarżowaył w kolejnych i znów orki padały.
...................


TAK NARODZIŁA SIĘ POTEGA KRASNOLUDZKA

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group